Świątynię przyjaźni trzeba wznosić nieustannie.
Upada ona i rozbija się na kawałki,
jeśli każdego poranka nie rozpoczyna się pracy na nowo.
Za każdym razem, gdy wstaje słońce,
trzeba darzyć przyjaciela nową miłością,
patrzeć na niego ze świeżą uwagą,
przebaczać mu z nową wyrozumiałością.
Aby dotrzymać mu kroku, trzeba się przemieniać,
należy otworzyć okna duszy,
by powiew wiatru usunął kurz utartych przyzwyczajeń.